DZIEKI WSZYSTKIM ZA SLOWA OTUCHY I ZAINTERESOWANIE LOSEM NASZYCH DZIECI

DZIEKI WSZYSTKIM ZA SLOWA OTUCHY I ZAINTERESOWANIE LOSEM NASZYCH DZIECI

wtorek, 15 listopada 2011

Katowice

W ostatni czwartek Zuzia wybrała się z rodzicami do Katowic w celu konsultacji rehabilitacyjnej. Nasza osobista rehabilitantka niepokoiła się od jakiegoś czasu faktem, że Zuzia robi bardzo powolne postępy, zachowała odruch moro i słabo używa prawej rączki. Zasugerowała wizytę u pani specjalistki, która szkoli rehabilitantów w Polsce i jako jedyna zna nowatorską niemiecką metodę oceny rozwoju dziecka. musimy przyznać, ze były to chyba najlepiej wydane pieniądze do tej pory na wizyty konsultacyjne. Pani rehabilitantka poświęciła nam dużo czasu i wyczerpująco przedstawiła swoje zdanie. Jako pierwsza i jedyna jak dotąd oznajmiła nam, ze Zuzia ma symptomy dziecięcego porażenia mózgowego. Trochę nas to przeraziło, bo nikt wcześniej nie mówił o porażeniu, a jedynie o opóźnieniu ruchowym. Wyjaśniła na, że to, że Zuzia miała uszkodzony mózg, gdy wystąpiło wodogłowie, asymetria, źle rozłożone napięcie mięśniowe, pozostały odruch moro to wszystko objawy porażenia. Jednak przyznała, ze Zuzia bardzo dobrze się rozwija i dobrze rokuje na przyszłość. Zaprzeczyła jakoby prawa rączka miałaby być porażona, po prostu na to co potrafi lewa jest wygodniejsza do używania. Zasugerowała odpowiednie wiązanie pieluchy tak, aby zmienić położenie miednicy (Zuzia już lepiej ustawia się do pozycji czworaczej) i pokazała ćwiczenia dla naszej rehabilitantki, które mogliśmy nagrać. przyznała również, ze bardzo dobrze, że nie pieluszkowałam Zuzi jak mi kazał ortopeda a odradzali rehabilitanci, bo teraz byłoby jeszcze gorzej z ustawieniem miednicy. zaproponowała kolejną wizytę jak Zuzulek zacznie siadać, a wtedy pokaże kolejny zestaw ćwiczeń.  Na pewno pojedziemy, bo dało się odczuć, ze mamy do czynienia z pełną profesjonalistką.

Co do pozostałych spraw, to pupcia powoli się goi, zapalenia już nie ma, kupka się stabilizuje, ale wciąż jesteśmy na diecie bezmlecznej i bezryżowej. Niestety Zuzek je tylko papkowate jedzonko i w końcu musimy zacząć wprowadzać coś do gryzienia. Nasz strach wynika bardziej z faktu, ze powrócą zaparcia, niż obawy przed zadławieniem.

 Zuzia z nowym elementem garderoby