DZIEKI WSZYSTKIM ZA SLOWA OTUCHY I ZAINTERESOWANIE LOSEM NASZYCH DZIECI

DZIEKI WSZYSTKIM ZA SLOWA OTUCHY I ZAINTERESOWANIE LOSEM NASZYCH DZIECI

sobota, 5 marca 2011

i luty zlecial...

                                                 ALE  JESTEM  ELEGANCKA

witamy wszystkich,ktorzy tu jeszcze zagladaja:-) choc nie wiadomo,czy jeszcze tacy sa.patrze i nie moge sie nadziwic,ze od naszego ostatniego wpisu minal juz ponad miesiac.jakos tak zlatywalo i nie mielismy weny,aby zabrac sie do naskrobania paru slow.a zatem...
   przez ten czas odbylismy kilka standardowych wizyt.byl synagis,wizyta u pulmonologa gdzie dowiedzielismy sie,ze na dzien dzisiejszy z pluckami zuzi wszystko w miare ok.w koncu byly kolejne dawki szczepien.i wlasnie ta wizyta stala sie dla nas poczatkiem najwiekszych chyba jak dotad problemow.tzn.,niekoniecznie wlasnie ona konkretnie,lecz dzien w ktorym byly szczepienia.po powrocie z przychodni jak to juz czesciej bywalo mala byla troche placzliwa.no,ale jakos dzien zlecial.kolejny dzien nie przyniosl jednak poprawy.wrecz przeciwnie.caly czas myslelismy jednak,ze moze to byc jeszcze wplyw szczepionek.niestety trzeci dzien i zadnej pioprawy.coraz wieksze rozdraznienie i ryk od rana do wieczora z malymi przerwami na sen.szczegolnie wieczory byly nie do zniesienia.oprocz tego,rzecza ktora szczegolnie nas niepokoila bylo to,ze zuzia zaczela plakac podczas karmienia.w ciagu dnia zjadala tez duzo mniej niz do tej pory.nawet dwokrotnie mniej.caly czas byla apatyczna i niezbyt skora do smiechu i zabawy.od jakiegos czasu zaczelismy tez zuzi poszerzac diete.oprocz mleka dostawala posilki ze sloiczkow.mleko zageszczalismy jej juz nie zageszczaczem jak do tej pory,ale kaszka i kleikiem.powolutku anita wprowadzala jej tez gluten do diety. pomyslelismy zatem,ze byc moze to wlasnie jest przyczyna ostatnich problemow z jedzeniem i placzu.jednak po odstawieniu glutenu i powrotu do diety tylko mlecznej nic sie nie zmienilo.najgorszy byl weekend tydzien temu.nie dosc,ze zuzia caly czas byla marudna,trzeba ja bylo uspokajac i usypiac na rekach,to my z anita z soboty na niedziele oboje sie zatrulismy.jakas masakra.anita cala niedziele praktycznie przespala.dopiero wieczorem jako tako doszla do siebie.a tu ta cala sytuacja z zuzia.na szczescie w poniedzialek poszla z mala do lekarza.pani doktor stwierdzila po objawach mozliwosc zapalenia ucha i ewentualnie pecherza.zlecila zrobienie badania moczu i wizyte u laryngologa.okazalo sie,ze malutka ma zapalenie uszu i gardla.stad placz i niechec do jedzienia.nie ma sie zreszta co jej dziwic.oprocz tego badanie moczu wykazalo nieprawidlowosci w wynikach.nie wiadomo jednak,czy nie bylo to wynikiem trudnosci z pobraniem od zuzi moczu i byc moze jego niesterylnosci.kolejne badanie ma zostac zrobione po tym,jak zuzia wybierze wszystkie leki ktore przepisal jej laryngolog.m.in. dostaje antybiotyk. ale odkad zaczela go brac,to juz praktycznie na drugi dzien widac bylo poprawe.od razu stala sie zywsza i bardziej zadowolona.zaczela tez wcinac mleko jak szalona.mamy nadzieje,ze troche znow przytyje,bo ostatnie tyg. to niezbyt duze przybieranie na wadze u niej.obecnie wazy pewnie ok. 4500 gram.to tyle na razie.pozdrowienia dla wszystkich.
   na koniec oczywiscie kilka najnowszych fotek naszego cudenka.









ZUZIA Z MICHASIA













                                                  ZUZIA Z RUDIM
                                                           



                                        MMM,PYSZNE ZIEMNIACZKI ZE SZPINAKIEM                                     

2 komentarze:

  1. Maciej,jak możesz wątpic, że ktoś tu jeszcze zagląda? Ja jestem codziennie, zawsze czekam na świeże wpisy o Zuzi i sprawdzam, czy miałes wenę i uzupełniłeś dane :)
    Dorota

    OdpowiedzUsuń
  2. hm...Hanka też czyta o Zuzi razem ze mną na rękach oczywiście :-) No to trochę powiało grozą z tym płaczem i marudzeniem po szczepieniu...Obu już wszystko było dobrze, w końcu wiosna idzie, czas na długie spacerki :-)
    Ja z tymi szczepieniami to za każdym razem jak idę z Hanką przeżywam katusze ze strachu, czy jakieś powikłania się nie wywiążą. Ale jak na razie odpukać wszystko ok.
    No i jestem pełna podziwu - a propos tych ziemniaczków ze szpinakiem..Hanka taki ryk urządziła, jak jej chciała podać, że spasowałam. U nas przeważnie marchewka z czymś tam, bo inne beee.
    Pozdrawiamy !

    OdpowiedzUsuń