W Poznaniu byliśmy u pani ortoptystki, a dokładniej optometrystki. Po30min badaniu i obserwacji, dowiedzieliśmy się, że kąt zeza jest bardzo zmienny od prawie niezauważalnego do ogromnego, ostrość wzroku w normie, ale osłabiona ruchomość gałek ocznych. Dostaliśmy zestaw ćwiczeń stymulujący układ przedsionkowy i pobudzający ruchomość gałek o. i koordynację wzrokowo-ruchową. Co z zresztą jest już wdrażane przez naszą rehabilitantkę. Okulary obowiązkowo cały czas - co niestety jest ciągłą walką.
W Katowicach spotkała nas miła niespodzianka - okazało się, że Zuzia nie będzie miała gipsów, gdyż nie idzie w MPD (na 90%) - jak to ujęła pani dr. Zuzia przez ostatnie pół roku zrobiła ogromny postęp - zmniejszyło się trochę napięcie mięśniowe i stała się bardzo mobilna. Pani dr dopatrzyła się czegoś innego - i przyczyny odwiecznego problemu prężenia, które do tej pory nie było dokładnie zdiagnozowane. Zuzia ma ciężkie zaburzenie integracji sensorycznej bez zaburzeń czysto motorycznych charakterystycznych dla MPD. A dokładniej - Zuzka ma deficyt bodźców - jej skóra jest mało uwrażliwiona, przez co sama dostarcza sobie bodźców poprzez np. prężenie. Dostaliśmy kolejny zestaw ćwiczeń na stymulację orofacjalną (czyli twarzy) i dotykową, a także te same ćwiczenia, które zaleciła pani od zeza :)
Z innych spraw: zrobiliśmy Zuźce kolejny raz testy na alergie - panel wziewny. Wyszła niewielka alergia na trawy, co podobno odziedziczyła po tacie. Cały czas musi być na syropie antyalergicznym. Poza oczywistymi objawami, Zuzia dostała zapalenia spojówki, więc doszły nam kolejne leki.
Cały czas nie wiemy na co jest silnie uczulona - wskaźnik na prawie 6 - co oznacza silną alergię. Z pokarmówki nic nie wyszło do tej pory, panu pulmonolog podejrzewa, ze może to być jakaś chemia dodawana do tego co jemy i nie wiemy, ale nie da się tego sprawdzić żadnym testem. Takie czasy - nikt nie wie co tak na prawdę kryje się w produktach żywnościowych.
Pozytywnie: Zuzanka coraz więcej rozumie - potrafi wykonać kilka prostych rzeczy, o które się ją poprosi, i coraz częściej raczkuje z własnej inicjatywy. Staje również przy meblach, co nie do końca nas cieszy bo często zalicza upadek z uderzeniem i wiele rzeczy do tej pory niedostępnych dostaje się w jej rączki. Tak czy inaczej powolutku idziemy do przodu:)
To sie pocieszylam ze Emi nie jest jedynym nieochrzczonym wczesniakiem w takim wieku(ale u nas to bardzo skomplikowana sprawa dlatego nie chrzcilismy mlodej.Dobrze ze gipsow nie bedzie, mam nadzieje ze te zaburzenia dzieki terapii beda coraz mniejsze.Pozdrawiam cieplutko i buziaki dla Zuzi.
OdpowiedzUsuńTo w sumie duzo dobrych wieści:)
OdpowiedzUsuńTakże b sie cieszę, że gipsów nie będzie:)
Zuzinko, oby tak dalej, malutka:)
Super, że formalności chrzestne udało się wreszcie pozamykać, super, że nie ma gipsów (ufff), że jest postęp.
OdpowiedzUsuńTylko wbiję malutką szpileczkę - a okularki gdzie są ? :)
Uściski uściski uściski!!!!