Jesteśmy rodzicami Zuzi i śp. Jasia, urodzonych w 24.tc.oraz Natalki. Nasze życie wywróciło się do góry nogami w 2010 roku, a następne lata pełne były niespodziek, rewolucji i szalonych decyzji. Obecnie wkraczamy w świat edukacji... domowej edukacji. Strona jest chroniona prawami autorskimi. Kopiowanie, przytaczanie lub wykorzystywanie jej zawartości bez zgody autora jest sprzeczne z prawem (podstawa prawna Dz.U. 94 nt 43 poz. 170)
DZIEKI WSZYSTKIM ZA SLOWA OTUCHY I ZAINTERESOWANIE LOSEM NASZYCH DZIECI
środa, 15 grudnia 2010
powolne oswajanie rzeczywistosci...
wiemy ,ze bardzo dlugo sie nie odzywalismy!po pierwsze jak mozna sie domyslic czas bardzo sie ostatnio dla nas skurczyl;-) po drugie,nie przywiazywalismy wagi do bloga,uwazajac po prostu,ze nikt juz tu nie zaglada.co prawda mielismy zamiar wpisywac co jakis czas nowiny z zycia zuzi,ale w zamierzeniu mial to byc rodzaj pamietnika na przyszlosc.coz,okazuje sie jednak,ze nadal niektorzy tu zagladaja ciekawi co tam u naszej pociechy.bardzo nam milo z tego powodu.obiecujemy zatem uaktualnic wpisy raz na jakis czas.na pewno jednak nie bedzie to juz tak czesto jak dotychczas:-)
jak juz wspominalismy powoli przyzwyczailismy sie do nowej sytuacji.do tego,ze teraz jest juz nas trojka w domu.anita praktycznie caly dzien(oraz noce)poswieca malej.wiadomo,jest co robic.nocki przesypia juz praktycznie cale,nie dajac powodow do niewyspania.trzeba tylko co jakis zcas wstac i ja nakarmic.na poczatku robilismy to dokladnie co 3 godz. jednak ostatnimi czasy mala troche zmienila przyzwyczajenia i sama coraz czesciej decyduje kiedy chce jesc.raz co dwie,a raz co cztery godziny.dzis bylismy w szpitalu na konsultacji pulmonologicznej.na razie z pluckamu wszystko ok.lekarka nie zauwazyla zadnych niepokojacych symptomow.w miedzyczasie zuzia przeszla kilka szczepien i innych konsultacji.u neurochirurga tez wszystko ok.bylismy u chirurga.podstawowa rzecza bylo obejzenie przepukliny i umowienie sie na kwiecien na zabieg,gdzie mamy nadzieje pozbyc sie tego problemu. niepokojace informacje uslyszelismy tylko na badaniu okulistycznym.lekarka dopatrzyla sie pewnych nieprawidlowosci w budowie oczek(nie bede zaglebial sie w szczegoly).konsekwencje moga byc bardzo powazne,choc na razie nie kazala sie martwic.za wczesnie by dokladnie orzec co bedzie dalej.na styczen mamy umowiona kolejna wizyte po ktorej byc moze bedzie wiadomo cos wiecej. jesli chodzi o retinopatie,ktorej nabawila sie zuzia i zabieg laserow,to tutaj wszystko przebiega w miare ok.
od jakiegos czasu nasilily sie zdecydowanie okresy,kiedy mala poplakuje,lub wrecz zanosi sie placzem.znajomy lekarz,ktory byl ja u nas obejzec stwierdzil,ze to prawdopodobnie kolki.czyli zadna rewelacja.jednak kiedy sie to zaczelo,bylo dla nas zmartwieniem.teraz troche sie przyzwyczailismy:-)
bedac dzis w szpitalu udalo nam sie zwazyc zuzie.jej obecna waga to 3270 gram. powoli,powoli pnie sie dziecina do gory:-) meczace staja sie podroze do poznania,gdyz tam mamy wiekszosc konsultacji.najbardziej oczywiscie dla malej.moze sama podroz jest w miare ok,jednak gdy wrocimy juz do turku to reszta dnia jes czesto istnym utrapieniem.zuzia nie chce za bardzo spac i duzo placze.styczen pod tym wzgledem wyglada niezbyt obiecujaco. juz teraz mamy zaplanowane przynajmniej 5-6 wizyt:-( ale coz,jakos bedziemy musieli dac rade.
gdy znow dostane natchnienia to nasmole kolejnych pare slow.pozdrawiamy wszystkich czytajacych.szczegolnie mamy innych wczesniakow,ktore razem z nami lezaly w poznaniu: patrycje i dorote:-)narka
ps. w prezencie oczywiscie najnowsza porcja zdjec.
ACH,JAK JA SIE LUBIE KAPAC!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Witam...
OdpowiedzUsuń...są mamy wcześniacze, które czytają ten blog...gdzieś podano link i zajrzałam... I już zostałam z Wami, czy chcecie, czy nie.. :-) Kibicuję i gorąco trzymam kciuki za Zuzię. Dlaczego... Ani dlatego, że nawet tak wizualnie przypomina moją Hanię... Jestem mamą bliźniaczek, które urodziły się w 7 lipca tego roku. Pola -600 gram - poddała się po tygodniu. Hania - 700 gram po 105 dniach w szpitalu jest od 20.10 z nami w domu. Dziewczynki urodziły się w 24 tc., a nawet brakowało 2 dni do tego 24. Dlatego to co czytałam u Was, tak bardzo przypomina mi moje życie, frazy, zdarzenia, myśli jakby wyjęte z mojej rzeczywistości... Całym sercem cieszę się, że Zuzia rośnie i życzę aby rosła zdrowo i była pociechą dla Was..
Pozdrawiam
Joanna, mama Hani i Poli...
witamy cie zatem joanno:-)nie spodziewalismy sie,ze mamy innych,nieznanych dotad czytelnikow! a jak tam twoja malutka?wszystko toczy sie po waszej mysli?czekamy na pare slow od was i pozdr.
OdpowiedzUsuńWitajcie...u nas wszystko jak do tej pory toczy się dobrze, pewnie, że są problemy dnia codziennego, kolki, ulewanie, płacze wieczorne -ale czymże to jest wobec cudu z jakim człowiek obcuje na co dzień... Hania jest po operacyjnym Botalu, laserze na oba oczka (retionopatia II st.) - tu pierwsze wizyty w poradniach są optymistyczne; ponadto po wylewach - w jednej półkuli I st, w drugiej II/III - zostały nam torbiele w mózgu, neurolog na razie obserwuje, kontrola w lutym. Poradnia rehabilitacyjna - Hania w wieku korygowanym jest w normie (w sumie ma 5 miesięcy, ale korygowane zaledwie niecałe dwa - dziewczynki miały się urodzić 27 października dopiero). Ćwiczymy NDT, poradnia wcześniacza też na bieżąco. Trochę dokucza Hani anemia - na oddziale miała kilkukrotnie przetaczaną krew, teraz pije żelazo, co trochę dokuczliwe jest dla brzuszka -ale jak trzeba to trzeba. Te 105 dni w szpitalu, który jest ponad 100 km stąd były długie i trudne, nie mogliśmy być przy niej tak często jak chcielibyśmy. Z 700 gramowego kurczaczka urosła teraz do wagi 4080 gram, już czuć "w rękach" jak się ją nosi (do domu wzięliśmy ją z wagą zaledwie 2400 gram). Dostajemy synagis, już dwie dawki, dalej zobaczymy. I choć na razie nic niepokojącego się nie dzieje to jakoś człowiek nie może mimo wszystko tak odetchnąć...Jeszcze długo przyjdzie czekać na to "uff"... Ale całe to czekanie osładzają już jej pierwsze uśmiechy i kontakt jaki nawiązuje, zainteresowanie światem... To tak w skrócie. Śliczna jest Zuzia na zdjęciach. Trzymam kciuki, pozdrawiam świątecznie i życzę wszystkiego najlepszego z całego serca...
OdpowiedzUsuńJoanna
no to rzeczywiscie przeslismy prawie identyczna droge.napisz prosze czy hania zaczela juz zatrzymywac na dluzej wzrok na konkretnych przedmiotach.pewnie tak,wnioskujac z tego co piszesz.bardzo obawiamy sie o wzrok zuzi po ostatiej wizycie u okulisty.co prawda wiadomo,ze kazdy przypadek jest szczegolny i nie mozna panikowac,ale chcielibysmy jednak miec juz jakies przeslanki,ze ze wzrokiem bedzie "ok".na razie wodzi sobie oczkami beztrosko.czasem zatrzyma sie na czyms,ale nie jest to jeszcze nic szczegolnego.
OdpowiedzUsuńpozdrawiamy rowniez i skladamy swiateczne zyczenia dla wszystkich.a dla hani szczegolnie zdrowia i moc usmiechow:-)
Witajcie, co do oczek - sprawdziłam swoje notatki, Hania zaczęła skupiać wzrok tak gdzieś po miesiącu odkąd ją wzięliśmy ją ze szpitala, czyli tak pod koniec listopada. Ale miewała np oczopląs w międzyczasie, na razie minął. Teraz już ma prawie dwa miesiące korygowane, wodzi oczkami za zabawką, czasem nawet się uśmiechnie jak widzi moją twarz - ale muszę pochylić się nisko - co mnie trochę niepokoi.W łóżeczku wpatruje się w karuzelkę z małpkami. W poradni okulistycznej odesłali nas za rok dopiero ! Ale na oddziale radzono nam żeby zbadać oczki gdzieś prywatnie jak będzie miała z pół roczku, więc na pewno się wybierzemy, bo jeżeli okaże się, że jakaś wada wzroku jest to lepiej wcześnie przyzwyczajać dziecko do okularków, niż czekać, aż będzie miało roczek. Lekarka mówiła że po laserze nie ma się pełnego pola widzenia i dziecko może np. nie widzieć czegoś kątem oka, żeby to zobaczyć będzie musiało odwracać główkę, albo że może pojawić się wada wzroku lub też zez. No i właśnie Hanka niestety czasem zezuje :-( Nie często, ale jak za długo wpatruje się w zabawkę to oczki się jej zbiegają. Czekamy aż zima trochę odpuści, i koniec stycznia, ewentualnie luty chcę się wybrać do Warszawy pewnie, a to ponad 400 km drogi w jedną stronę. Mam nadzieję, że u Zuzi wszytko się wyjaśni na korzyść, trzymam mocno kciuki.
OdpowiedzUsuńWitam, dziękujemy z Dorotką za pozdrowienia i oczywiście chyba nie myśleliście że nie czytamy na bieżąco Waszego bloga i nie śledzimy postępów kochanej Zulci. Zawsze wierne- Patrycja i Dorotka
OdpowiedzUsuńKochani!
OdpowiedzUsuńdojrzałam chyba wreszcie do tego, aby samemu spisać nasze wcześniacze przeżycia- założyłam sobie blog. Dzięki temu mam konto i mogę już sama zamieszczać komentarze w blogu mojej sąsiadki z Polnej:).
pozdrawiam cieplutko,
Dorota