DZIEKI WSZYSTKIM ZA SLOWA OTUCHY I ZAINTERESOWANIE LOSEM NASZYCH DZIECI

DZIEKI WSZYSTKIM ZA SLOWA OTUCHY I ZAINTERESOWANIE LOSEM NASZYCH DZIECI

czwartek, 24 stycznia 2013

Noworocznie z poślizgiem


Nowy miesiąc, a tym samym Nowy Rok, przywitaliśmy tradycyjnie chorobą - katar, kaszel i dodatkowo wysoka gorączka. 2 stycznia zamiast do pracy, poszłam z Zuzią do lekarza - zastrzyki na 3 dni, a później syropy, inhalacje i takie tam. Od dwóch tygodni mamy chwilowy spokój.

Zeszły tydzień - nasze ferie zimowe - rozpoczęliśmy od wyjazdu na Śląsk. Odwiedziliśmy rodzinkę, jednak głównym celem było spotkanie z terapeutą SI w Opolu. Mieliśmy 2 spotkania, na których pan Radek wypytał nas o wszytko, my pytaliśmy o wszytko, co nas niepokoiło, wypełnialiśmy ankietę, kilka spraw się wyjaśniło. Teraz czekamy na dokładną diagnozę i zalecenia. Jedno z nich już znamy - Zuzia musi mieć więcej rehabilitacji. Obecnie jest to godzina w tygodniu plus nasze wspólne ćwiczenia. A mają być 3. Jest mały problem, bo do naszej rehabilitantki dojeżdżamy 40km. A godziny naszej pracy chwilowo uniemożliwiają nam częściej. Musimy coś wymyślić w naszym mieście, ale nie będzie to łatwe, bo zaczął się rok i miejsca na nfz są już pozajmowane.

Z kuzynką Hanią

Zaraz po powrocie z Opola postanowiłam załatwić sprawy w poradni psych.-ped., gdyż planujemy zapisać Zuzię do przedszkola integracyjnego. Niestety nie dotarłam, bo miałam stłuczkę. Auto uziemione na niewiadomo jak długo. Sprawy w poradni już częściowo załatwione, czeka nas spotkanie z psychologiem, a później posiedzenie komisji orzekającej.

Dziś odwiedziliśmy naszą panią okulistkę, ale chyba już ostatni raz, bo skończyły się jej pomysły na zmuszenie Zuzi do noszenia okularów, żeby wyprostować zeza. Zaproponowała ostatnie podejście z atropiną, a jak nie pomoże, to mamy zgłosić się do osoby operującej zeza, która ma podjąć decyzję, kiedy ewentualna operacja. Takie to nasze dziecko uparte i okularom mówi nie.

Z nowości: Zuzia wciąż nie opanowała samodzielnego stania i chodzenia - głównie przez przeprosty w kolanach i wzmożone napięcie mięśniowe. Dużo gada wswoim języku, choć kilka słów zrozumiałych dla reszty się powoli pojawia. Ulubione słowo - "nie ma" oraz "kaba", które oznacza "co to?" i określa wszyskie rzeczy, których nazw Zuzia nie potrafi wymówić :)  Jesteśmy również na etapie poszukiwań odpowiedniego turnusu rehabilitacyjno-terapeutycznego.


2 komentarze:

  1. Szkoda że nie spotkaliśmy się u okulisty wczoraj. Życzę Wam dużo zdrówka i wytrwałości:) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja dzisiaj wypiłam "kawkę" z ZUZIĄ i jeśli chodzi o mowę Zuzanka świetnie sobie radzi. Buziaki :-)

    OdpowiedzUsuń