Jedyny sposób na spacerek w 3
Właściwie to muszę zacząć od tego, dlaczego, po co i na co cały ten blog. Pierwotny zamysł był, aby blog informował wszystkich naszych znajomych o tym, co się dzieje z Zuzią i Jasiem, potem tylko z Zuzia, podczas naszego prawie 4-miesięcznego pobytu w szpitalu. Okazało się jednak, że wszystko zaczyna się dopiero po wyjściu ze szpitala, a w związku z tym, że wówczas info o skrajnych wcześniakach i ich przyszłości właściwie nie było (blogów też), wiemy, bo szukaliśmy każdej pozytywnej informacji o losie dzieciaczków urodzonych przed III trymestrem (jedyne co znalazłam to dyskusję na forum,a później blog http://mojmalyrycerzwojtus.blogspot.com/ , który dawał mi nadzieję; teraz znamy wiele optymistycznych historii, bo takich blogów coraz więcej); zdecydowaliśmy kontynuować pisanie dla tych mam, które są w podobnej sytuacji.
Ulubione śniadanie - płatki/kulki z mleczkiem
Ale ten wpis dedykuję mamom zdrowych dzieci, a właściwie zdrowo urodzonych = NIE-niepełnosprawnych. A dlaczego? Trochę przez Zuzię, trochę przez Natalkę.Natalka jest z nami od ponad 2 miesięcy, a Zuzia, żeby odnaleźć się w tym wszystkim, życzy sobie włączać filmiki jak ona była taka malutka. I jak tak sobie oglądaliśmy nagrania sprzed 3, 4 lat uświadomiliśmy sobie przez jak trudną, wymagającą i wyczerpującą drogę musieliśmy przechodzić i wciąż przechodzimy, zeby Zuzia mogła prawie normalnie funkcjonować w społeczeństwie.
Nigdy nie porównywaliśmy Zuzi ze zdrowo rozwijającym się dzieckiem, bo byłoby to bez sensu. Cieszyliśmy / cieszymy się z każdej drobnostki. Każda jedna rzecz była długo wyczekiwana. Upragniona i doceniona. uwieczniona na zdjęciu lub filmie. Ale dopiero teraz widzę o ile łatwiejsze jest życie rodzica zdrowo urodzonego dziecka. Teraz, kiedy jest z nami Natalka, widzimy jak niesamowity jest rozwój zdrowego niemowlęcia. co niektórzy może uznają, ze nie wszystko ze mną ok, ale muszę to napisać: JESTEM W SZOKU!!! Zdrowym dzieciom wszystko przychodzi tak łatwo, nie muszą spędzać większości swojego życia na konsultacjach lekarskich, terapiach, rehabilitacji, o ile ich start życiowy jest prostszy i przyjemniejszy, o ile ich rodzice mają łatwiej. Mogę to napisać, bo jestem mamą skrajnego wcześniaka, który miał 10% szans na przeżycie i zdrowego 2-miesięcznego bobasa, mimo, że minęły dopiero 2 miesiące, a jeszcze wiele niewiadomych przed nami.
Oczywiście macierzyństwo jest zawsze trudne, bo kolki, nie takie kupy, nieprzespane noce, ryki z niewiadomego powodu, alergie, przedszkolne infekcje i cała reszta nie do wyliczenia. Ale takie choroby i dyskomforty w końcu mijają, a niepełnosprawność zostaję do końca życia. Więc drogie mamy zdrowo-urodzonych dzieci nie narzekajcie non-stop na każdą pierdołę, bo to czasem irytuje kogoś z o wiele ważniejszymi problemami, mimo że o tym nie mówi.
Czytam i włąsnie się zawsze zastanawiałam jak to jest że kobiety mają np: 3 dzieci i dają radę a ja z jednym nie moge dojść do ładu i składu. I z czasem zaczęłam obserwować młodych rodziców zdrowych dzieci, i widziałam kolosalną różnicę. I tak dla przykładu kiedy my męczyliśmy się z każdym ml. mleka i z refluksem nieraz 50-30 ml. koszmarnego karmienia po ponad godzinę a potem zwrot wszystkiego. Rodzice dają dziecku butelkę w wózku i czekają aż wypije- jakie to proste, prawda? Albo kiedy my zdobywaliśmy umiejętności motoryki dużej i małej przez rehabilitacje, dzieci już dawno to umiały i to nie było nic nadzwyczajnego. I tak jak piszesz z płaczów i drobnych histeryjek się wyrasta a z niepełnosprawności nie! Boję się jutra, bo nie wiem jak skończy się nasza historia, ale to jest droga bez powrotu.
OdpowiedzUsuńAnita,
OdpowiedzUsuńbardzo lubię czytać Twoje posty. Dotykają tematów ważnych dla wcześniaczych rodziców, piszesz w sposób przejrzysty i bardzo merytoryczny. Dziękuję Ci za to:)