to niesamowite,ale doslownie dzien po samoczynnym odlaczeniu sie od respiratora i przejściu na "noski" okazalo sie,ze takze one nie sa na razie jej potrzebne.malo tego,nawet tlen wpuszczany do inkubatora jest zbedny.takze nasza gwiazdeczka oddychala dzis caly dzien sama i dawala sobie swietnie rade.mamy nadzieję, ze tak pozostanie. jakze inaczej wyglada teraz,gdy na jej malutkiej twarzyczce nie ma juz zadnych dziwnych rurek etc.no,poza sonda do karmienia,ktora ma poprowadzona do ust.coraz czesciej slychac jej cichutki placz,gdy oznajmia wszem i wobec,ze cos jej nie pasuje.na szczescie mama umie ja w takich sytuacjach uspokoic swoim kojacym dotykiem;-) na zakonczenie najnowsze zdjecie zuzi w calej okazlosci(moze za wyjątkiem plastra,ktory jeszcze pozostaje po zabiegu).
Jesteśmy rodzicami Zuzi i śp. Jasia, urodzonych w 24.tc.oraz Natalki. Nasze życie wywróciło się do góry nogami w 2010 roku, a następne lata pełne były niespodziek, rewolucji i szalonych decyzji. Obecnie wkraczamy w świat edukacji... domowej edukacji. Strona jest chroniona prawami autorskimi. Kopiowanie, przytaczanie lub wykorzystywanie jej zawartości bez zgody autora jest sprzeczne z prawem (podstawa prawna Dz.U. 94 nt 43 poz. 170)
Śliczności... :-)
OdpowiedzUsuń" ja też cały czas trzymam za Zuzię kciuki, co Anita na pewno widziała :).
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
mama Maciusia"
widziała, widziała :-)
OdpowiedzUsuń